Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/vapiano.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra14/ftp/vapiano.wroclaw.pl/paka.php on line 5
bezpieczeństwa.

bezpieczeństwa.

  • Duszan

bezpieczeństwa.

05 July 2022 by Duszan

Sanders już rozmawiał z dowódcą obławy. Podeszła do nich, a za nią podążył agent federalny. – Podejrzany wygląda na jakieś czterdzieści lat – relacjonował policjant. – Siwiejące brązowe włosy, metr siedemdziesiąt siedem, metr osiemdziesiąt, niecałe dziewięćdziesiąt kilogramów. Ma na sobie długi trencz, więc może być uzbrojony. Według właściciela motelu nazywa się Dave Duncan i prawdopodobnie jest handlowcem podróżującym w interesach. Dodał też, że to spokojny człowiek. Nie pali, jeśli to się nam na coś przyda. – Wymownie przewrócił oczami. – O której wrócił do pokoju? – zapytał Sanders. – Czterdzieści pięć minut temu. Dwoje policjantów przesłuchuje teraz barmana, Eda Flandersa. Facet już wcześniej odwiedził jego lokal. Za pierwszym razem pokłócił się z grupką miejscowych, oskarżając o te morderstwa Danny’ego O’Grady. Wczoraj dostaliśmy biuletyn, żeby mieć oko na nieznajomych, których szczególnie interesuje strzelanina w Bakersville, więc zawiadomiliśmy barmanów. No i dzisiaj około siódmej zjawia się ten gość i znowu zaczyna swoje. Tyle że tym razem uczepił się policjantki Conner. – Wzrok oficera prześlizgnął się na Rainie. – Pani wybaczy, ale Duncan twierdził, że wie na pewno, jakoby zabiła pani swoją ma... panią Conner. – Najwyraźniej wydawało mu się, że zabrzmi to bardziej uprzejmie. – Powiedział, że ma dowód, ale kiedy Ed próbował coś wysondować, facet zmienił temat. Nie mieliśmy szansy tego typa obejrzeć... śledziliśmy go po ciemku... ale Ed przysięga, że już gdzieś go wiedział, tylko nie może sobie przypomnieć gdzie. – Mężczyzna w średnim wieku? – upewnił się Quincy. – Raczej postawny? – Tak. Agent spojrzał na Rainie. Wzruszyła ramionami. Mógł być zarówno dyrektor Vander Zanden, jak i ojciec Melissy Avalon. Albo nawet pani Vander Zanden lub pani Avalon w męskim przebraniu. Iksowi wystarczyło sprytu, żeby spreparował pocisk. W porównaniu z tym zmiana wyglądu zewnętrznego to żaden problem. – Czemu od razu tego nie załatwimy? – zniecierpliwiła się Rainie. Wszyscy pokiwali głowami. Kilku młodych policjantów sięgnęło po pałki. Mieli sporo doświadczenia w pacyfikowaniu pijanych awanturników i teraz byli gotowi do akcji. Oficer Carr przedstawił im plan działania. Kierownik motelu zadzwoni do pokoju podejrzanego i pod pretekstem, że są jakieś problemy z rachunkiem, poprosi Duncana, żeby chciał się pofatygować do recepcji. Kiedy Duncan ruszy się z pokoju, do akcji wkroczą policjanci. Wszyscy włożyli kamizelki kuloodporne i byli przygotowani do użycia siły. Musieli działać na tyle szybko, żeby podejrzany nie zdążył zareagować. Zadawanie pytań mieli odłożyć do czasu, aż facet zostanie zakuty w kajdanki. Rainie zaakceptowała plan i udawała, że nie widzi, jak Sanders znowu odstawia ważniaka. Zauważyła, że oficer Carr jest szalenie dumny ze swojej roli w wytropieniu podejrzanego. Będzie to jedna z tych historii, które przejdą do legendy w policyjnych kręgach Seaside. Zajęli miejsca za drzewami i zaczęło się przedstawienie. Kierownik motelu trzęsącymi się rękami podniósł słuchawkę i wykręcił numer. Rainie widziała go wyraźnie przez niezasłonięte okna recepcji i cieszyła się, że Duncan nie może ujrzeć tego widoku, bo z kierownika pot lał się strumieniami. Biedak wyglądał, jakby miał za chwilę dostać zawału, gdy tuż obok przykucnął przejęty młody funkcjonariusz i wymierzył broń w drzwi wejściowe. Rainie zdawała sobie sprawę, że to tylko środki ostrożności, ale nie była pewna, co wyobraża sobie nieszczęsny hotelarz. Kierownik odłożył słuchawkę. Zmarszczył brwi. Powiedział coś do policjanta i po chwili zatrzeszczało radio Carra. – Nikt nie odbiera – wymamrotał Carr. – Nie zdołał się połączyć z Duncanem. – Wyglądał na zmartwionego. Spojrzał na kwartet z Bakersville, oczekując rady. – Sądzicie, że drań się domyślił? – wyszeptał Sanders. Rainie omiotła spojrzeniem kilka wozów i szesnastu kręcących się w pobliżu policjantów. – Boże, ale jakim cudem? – A może kierownik pójdzie tam osobiście, zapuka? – zasugerował Sanders. – A gdy

Posted in: Bez kategorii Tagged: promocje butów w ccc, romans kowalczyk, katarzyna werner tvn,

Najczęściej czytane:

omatycznej sekretarce. Czekał ...

127 niecierpliwie, a potem odsłuchał wiadomości, które zostawili dziennikarze. Była jeszcze jedna od Deny i jedna od Felicity, ale nie było tej, na którą czekał. Od matki. - Gdzie ona jest, do diabła? - mruknął. W pokoju rozległ się głos zastępcy szeryfa, T. Johna Wilsona, który oznajmiał, że niedługo wpadnie. Twarz Chase’a spochmurniała jeszcze bardziej. Kiedy taśma się skończyła, wyszedł z pokoju. Wspaniale, pomyślała sarkastycznie Cassidy. Tego nam tylko brakowało. T. Johna Wilsona we własnej osobie. - Przyszedł zastępca szeryfa. - Cassidy stanęła w drzwiach gabinetu. Chase leżał na kanapie. W szpitalu nie odezwał się do policji ani słowem. Na pytania odpowiadał jedynie twierdzącym lub przeczącym ruchem głowy. - Niech wejdzie - powiedział Chase. Kilka minut później T. John Wilson podziękował Cassidy za kawę i usiadł na poręczy kanapy. - Może pani zostać - zwrócił się do niej. - To może zainteresować i panią. - Co? - Nasz nieznajomy w końcu został nazwany. Pośmiertnie, ale zawsze. Cassidy nie zwróciła uwagi na kołatanie serca i była gotowa usłyszeć prawdę. - Tak? - To Marshall Baldwin. - Po raz pierwszy od czasu wypadku głos Chase’a był wyraźny. T. John uśmiechnął się szeroko. - Podejrzewałem, że pan go zna. - Kto to jest? - Oto pytanie za milion dolarów. Wygląda na to, że stary Marshall spadł z kosmosu. - Był przedsiębiorcą. Prowadził wycinkę lasów na Alasce. - Tak. Pucybut, który stał się milionerem. - Co on tu robił? - spytała Cassidy, przyglądając się mężowi oczami okrągłymi ze zdziwienia. Ile tajemnic ukrywał przed nią przez lata? Była pewna, że nieżyjącym mężczyzną jest Brig. Poczuła niesamowitą ulgę. - Chciał mi sprzedać drewno. Interesowało go nawet kupno tartaku Buchanana albo jakiegoś innego w pobliżu. Cassidy nie wierzyła własnym uszom. - Teraz? W Oregonie? Kiedy wszystkie tartaki w całym stanie plajtują? To bez sensu... - Wiem. To mu właśnie powiedziałem. Ale stwierdził, że ceny są korzystne. Mógł zrobić niezły interes. - Dlaczego umówiłeś się z nim w nocy? - Podejrzenia nie dawały jej spokoju. - To chyba oczywiste? - Nie. Odkaszlnął. - Nie chciałem, żebyś o tym wiedziała, ani żeby dowiedział się Derrick. Zaproponowałem, żebyśmy spotkali się w Portland, ale on chciał najpierw zobaczyć interes, więc umówiliśmy się w tartaku, a potem mieliśmy jechać do miasta. - Ukrywałeś to przede mną? - W jej głosie było gorycz. Nie powinna być zaskoczona, przez lata powinna się była przyzwyczaić, że Chase chodzi własnymi ścieżkami. A jednak czuła się zdradzona. - Chciałem tylko mieć wszystko czarno na białym. Potem, gdybym zadecydował, że sprzedamy tartak... - Gdybyś ty zadecydował? A ja nie mam prawa głosu? Na miłość boską, Chase... - Dostrzegła ostrzegające spojrzenie Chase’a i umilkła. To nie był odpowiedni czas ani miejsce. Zwrócił jej dyskretnie uwagę, żeby nie robiła scen przy zastępcy szeryfa. - Baldwin był zainteresowany kupnem. To wszystko. - Więc spotkaliście się w tartaku i co? - spytał Wilson. - Wyszliśmy z biura i skierowaliśmy się do pierwszego budynku. Wtedy nastąpił wybuch. Był taki huk, jakby wybuchł dynamit w tunelu. Ściany zaczęły się walić, próbowaliśmy uciekać... - Czy Marshall trzymał coś w ręce? - Nie pamiętam. T. John się poruszył. - Miał na szyi łańcuszek z medalikiem świętego Krzysztofa? - Nie zauważyłem. - A co miał na sobie? - Cholera, nie pamiętam. - Garnitur? - Nie wiem. - Marynarkę sportową i dżinsy? - Może dżinsy, ale na marynarkę było za gorąco. Ja swoją zostawiłem w biurze. - Dlaczego nie miał portfela w kieszeni? - naciskał Wilson. - Nie mam pojęcia. 128 ... [Read more...]

- Znam ludzi w Bezpieczeństwie Krajowym. Kiedyś...

pracowałem dla nich. Choć nie etatowo. Milla była w lekkim szoku. Diaz, zazwyczaj tak mrukliwy i małomówny, odpowiadał na jej pytania! Podbiegła trochę, aby ... [Read more...]

...

po prostu nie był zdolny do nawiązania jakiejkolwiek więzi. A zresztą czy ona chciała iść do łóżka z facetem, którego wciąż się bała? Tylko raz, szeptało jej libido. Już samo to świadczyło o tym, jak ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 vapiano.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste