odezwał się Wally od drzwi.
Sinclair nie słyszał jego nadejścia. Był coraz bardziej zmęczony i sfrustrowany. W tym stanie rzeczywiście mógł przegapić ważny ślad i narazić wszystkich na niebezpieczeństwo. - Co takiego? - spytał. - Wiem, z którą damą Kingsfeld na pewno nie spędził tamtej nocy. - Wally podszedł do mapy Mayfair i wziął do ręki jedną z figurek. - Lady Jane Netherby opuściła Londyn dzień przed morderstwem i nie wróciła do końca sezonu. Sin zatrzymał się w pół kroku. -I? - Jej urocza pokójówka Violet twierdzi, że przez miesiąc pani ubierała się na czarno i płakała. - Nic dziwnego, skoro przyjaźniła się z Thomasem. - Pojechały prosto do Szkocji, do babci lady Jane. Violet mówi, że jej pani dostała „London Timesa" z wieścią o śmierci twojego brata dopiero tydzień po przyjeździe do zamku McKairn. Sinclairowi przebiegł po plecach zimny dreszcz. - Chyba muszę złożyć wizytę lady Jane Netherby. Czy ktoś będzie mi towarzyszył? - Za kilka dni Marley znajdzie się w więzieniu - rzekł Crispin. - Jesteś pewien, że chcesz zaczynać wszystko od nowa? Możesz powiedzieć żonie, że się pomyliła. Althorpe przystanął w połowie drogi do drzwi. - Myślisz, że śledzę Kingsfelda tylko ze względu na Victorię? Wally odchrząknął. - Sam musisz przyznać, Sin, że odkąd się ożeniłeś, coraz mniej czasu spędzasz na zbieraniu dowodów, a coraz więcej w sypialni. W Sinclairze rozgorzał gniew i uraza. - Słucham? - Cóż, jesteś młodym żonkosiem... - Sądzisz, że lubię spotykać się z tymi nadętymi osłami? Że lubię chodzić na przyjęcia i tańczyć z ich córkami, wiedząc, że któryś z nich zabił mi brata? - Ale poślubiłeś jedną z tych córek. Sin ruszył ku Wally'emu. Nie dość że przez cały czas dręczyły go podobne wątpliwości, to jeszcze teraz najbliżsi przyjaciele czynili mu zarzuty. - Może to powtórzysz? Wally zbladł lekko i przysunął się do Crispina. - Raczej będę od tej chwili milczał jak grób. - Dobry pomysł - skwitował Szkot. - Jeśli kiedyś zechcę popełnić samobójstwo, zwrócę się do ciebie po radę, Wallace. - No, śmiało, zrzuć całą winę na mnie. Ja tylko cię poparłem. - Niepotrzebnie. - Mów, Harding - zażądał Sinclair. Crispin wstał z krzesła.