Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/vapiano.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra14/ftp/vapiano.wroclaw.pl/paka.php on line 5
lewatywa przed porodem w domu

lewatywa przed porodem w domu

  • Duszan

lewatywa przed porodem w domu

01 March 2021 by Duszan

środku zasuwkę. Deski skrzypnęły, gdy za nią pociągnęła, i odsłoniły ziejący w ścianie otwór. Becky weszła ostrożnie do środka, doszła wąskim korytarzykiem do schodków i zaczęła się wspinać po zakurzonych stopniach ku strychowi. Gdy pchnęła wiodące do niego drzwi, owionęła ją fala stęchłego powietrza. Cofnęła się, marszcząc czoło, i zakaszlała. Oby tylko nie było tu nietoperzy! Nie ujrzała jednak żadnego. Na palcach przeszła pomiędzy licznymi skrzyniami ku brzuchatej komodzie z mnóstwem szufladek. Gdy znalazła to, czego szukała, z czystej ciekawości otworzyła kolejną szufladkę. Zobaczyła w niej dziwne, stare puzderko, które z powodzeniem mogło zmieścić się w dłoni. Zdmuchnęła z niego kurz. Na wieczku ukazało się imię: „Agnes Mariah Talbot”. A więc należało do damy z portretu! Z pewnością trzymano tam niegdyś coś cennego, teraz leżała w nim jednak tylko złożona na czworo kartka papieru. Trudno jej było odcyfrować stare pismo, lecz szybko zrozumiała, że to historia pochodzenia rubinu, zdobiącego lady Agnes na portrecie. Był to dar cejlońskiego możnowładcy dla jednego z Talbotów, który dwieście lat wcześniej handlował na Wyspach Korzennych. Ale gdzie się podział rubin? Na brzegu karty widniał jakby dodany w pośpiechu dopisek: Okrągłe Łby niebawem nas obiegną. Różę ukryto pomiędzy liliami. A więc któryś z jej przodków ukrył klejnot przed stronnikami Cromwella! Talbotowie stali wtedy, rzecz jasna, po stronie króla. Lilie? Oczywiście! W starym domku odźwiernego! Przysadzista, na wpół zrujnowana chałupka stała wśród chaszczy na uboczu. Pod mansardowym dachem widniał fryz z motywami lilii, dowód normańskich koneksji rodu Talbotów. Podobny fryz obiegał główne wnętrze. Pomiędzy liliami... Czyżby Różę Indry ukryto gdzieś w tej ruderze? Jeśli nadal tam tkwi, to może przy odrobinie szczęścia zdoła odnaleźć klejnot? To jedyna szansa nie tylko dla niej, ale też całego Buckley on the Heath. **Kryjówka dla księży z czasów, gdy katolicyzm był w Anglii wyznaniem zakazanym. Musi się tam udać jeszcze tej nocy. - No i w końcu go znalazłaś? - spytał Alec po dłuższym milczeniu. - Tak, ale jeśli ci opowiem resztę, nie będziesz chciał mieć ze mną więcej do czynienia. Wziął ją łagodnie za rękę. - Jestem po twojej stronie. - Dziękuję. - Przysunęła się bliżej, a potem wróciła do swojej historii. Wyślizgnęła się z domu nocą. Przez chwilę stała w mroku, spoglądając ku miejscu, gdzie rano widziała koczujących Kozaków. Nikogo nie dostrzegła. Uspokojona, pobiegła ku krzewom, kryjącym domek odźwiernego. W tobołku, który obijał się jej o plecy, niosła świecę, hubkę z krzesiwem i małą łopatkę. Między drzewami zwolniła kroku. Było tak ciemno, że ledwo zdołała trafić do domku z zapadniętym dachem, całego obrośniętego bluszczem. Poruszając się jak najostrożniej, weszła do środka. Skrzesała ogień i, osłaniając wątły płomyk świecy dłonią, rozejrzała się po mrocznym wnętrzu. Z pewnością rubin znajdował się we fryzie ze stiukowymi kwiatami lilii na czerwonym tle. Pomiędzy dwoma okienkami dostrzegła okrągły medalion wielkości talerza, z herbem Talbotów. Coś jej mówiło, że to właśnie tam ukryto klejnot. Wdrapała się na starą skrzynię pod ścianą, stawiając świecę obok. Stanęła na palcach i po kilku desperackich próbach udało się jej zdjąć medalion. Zajrzała do pozostałego po nim zagłębienia, ale było puste. Nie znalazła tam żadnej sekretnej kryjówki. Niech to licho! Schodząc ze skrzyni, upuściła niechcący medalion - potoczył się po ziemi, a potem zawirował i upadł. Becky obróciła go w rękach i wydała stłumiony okrzyk. Do tylnej ścianki przymocowano mały skórzany woreczek. Drżącymi palcami rozsupłała rzemyki i zajrzała do środka. Miała rację. Tkwiła tam Róża Indry! Z radości aż zakręciła się w koło. Nagle usłyszała chrapliwy jęk. Zamarła. Dźwięk dochodził z przyległej izby. Coś się w niej poruszyło. Może ranne zwierzę, bo odgłos świadczył o bólu. Czyżby dziki kot? Kolejny jęk nie przypominał jednak miauknięcia kota. Może jakiś stary włóczęga,

Posted in: Bez kategorii Tagged:

Najczęściej czytane:

przyzwyczaiła do oszczędzania, że nadal, na przykład, nie wyrzuca

tłuszczu wytopionego przy smażeniu boczku ani starych ubrań. A tak na wszelki wypadek robi weki z warzywami i smaży dżemy. - Pokręciła głową. - Mam wrażenie, że są rzeczy, ... [Read more...]

gorącą kawą. Podniosła go do ust, ale nie piła, tylko z lubością

wdychała cudowny aromat. Kawa pochodziła z afrykańskiego Złotego Wybrzeża. Wypalano ją na ciemny brązowy kolor, żeby zwiększyć jej moc i uzyskać głęboki, ... [Read more...]

ci powiedzieć, że dzwoniła Ellen. Wróciłeś tak późno z zebrania.

Richard spojrzał na nią znad gazety, nie bardzo wiedząc, o kogo chodzi. – Ellen? – powtórzył. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 vapiano.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste