pepco promocja
uwag Nikosa, raczej nie ustawiono systemu w taki sposób, żeby ona była więźniem posiadłości, a jednak zachciało jej się - dla zabawy - zrobić coś bardzo podejrzanego, choćby tylko po to, by sprawdzić, czy jej teoria jest prawdziwa. Danny zaczął się niecierpliwie kręcić. Gdyby nie pasy przytrzymujące go w wózeczku, na pewno by się z niego wyturlał i może nawet podreptał o własnych siłach. Już od miesiąca samodzielnie stawał na nóżkach i nawet próbował chodzić, opierając się o ściany R S i meble, ale samodzielnego chodzenia jak dotąd nie próbował. Jednak plaża i lazurowe morze, które widział po raz pierwszy w życiu, mogły go zachęcić do podjęcia nowego wyzwania. Carrie przeszła z wózkiem na drugą stronę ogrodzenia, wzięła Danny'ego na ręce i zeszła na plażę po szerokich stopniach zrobionych z pni drzew oliwnych. - Cudowne miejsce -powiedziała do malca, który wierzgał nóżkami i popiskiwał z radości. Znajdowali się w uroczej zatoczce, ograniczonej z obu stron żółtobrunatnymi skałami. Wokół plaży rosły stare drzewa oliwne, które dawały cień tym, którzy go szukali. Ale Carrie nie chciała cienia. Posadziła Danny'ego na piasku, usiadła obok niego i dała mu do łapki mały okrągły kamyczek. Wszystkie kamienie na tej plaży były małe, idealnie okrągłe, doskonałe do puszczania kaczek. Carrie umiejętnie rzuciła kamyk na fale. Podskoczył raz, drugi i zatonął w morzu. Danny zapiszczał z radości, wziął dwie pełne garstki kamyków i także wrzucił je do wody. Carrie się roześmiała. - Ojej - powiedziała. - Chyba nie powinnam cię uczyć rzucania kamieniami. Ale nie mogła się powstrzymać. Wstała, rzuciła kolejny kamyk, potem następny i jeszcze jeden. Za każdym razem Danny aż piszczał z radości, choć ani razu nie udało jej się zmusić kamyka do zrobienia więcej niż dwóch podskoków. Jakiś kamyk przeleciał tuż obok jej ramienia. Pięć R S razy podskoczył na falach, nim pochłonęło go morze. Carrie aż westchnęła z zachwytu, a potem się obejrzała. Nieopodal niej stał uśmiechnięty od ucha do ucha Nikos. Pierwszy raz widziała go tak szczerze sympatycznie uśmiechniętego. Miała do niego żal o pięciodniową nieobecność, ale ten uśmiech wynagrodził jej wszystkie smutki. Nik miał na sobie wytarte dżinsy i obcisłą czarną koszulkę. Wyglądał rewelacyjnie i bardzo podniecająco. - Cześć - powiedział. - Jak się masz? Jak się miewa Danny? - Oboje jesteśmy w doskonałej formie - odparła,