Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/vapiano.wroclaw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra14/ftp/vapiano.wroclaw.pl/paka.php on line 5
- Tak, James. - Blaque bez pośpiechu podniósł dzbanek. Podobał mu się angielski zwyczaj picia herbaty po południu. Uważał go za wytworny. - Przygotowałem listę zakupów - oznajmił, wskazując biurko. - Chcę, żebyś zajął się tym osobiście.

- Tak, James. - Blaque bez pośpiechu podniósł dzbanek. Podobał mu się angielski zwyczaj picia herbaty po południu. Uważał go za wytworny. - Przygotowałem listę zakupów - oznajmił, wskazując biurko. - Chcę, żebyś zajął się tym osobiście.

  • Duszan

- Tak, James. - Blaque bez pośpiechu podniósł dzbanek. Podobał mu się angielski zwyczaj picia herbaty po południu. Uważał go za wytworny. - Przygotowałem listę zakupów - oznajmił, wskazując biurko. - Chcę, żebyś zajął się tym osobiście.

21 May 2022 by Duszan

- Tak jest, monsieur Blaque. James skłonił się lekko. Pochlebiało mu, że szef obdarza go zaufaniem. Wziął do ręki arkusz kremowego papieru i szybko przeczytał kilka odręcznie napisanych zdań. Na ułamek sekundy w jego oczach pojawił się wyraz zaskoczenia. - Życzy pan sobie, żeby zamówienie zostało zrealizowane u nas, czy u kogoś z zewnątrz? - Zdecydowanie u nas. Wolę nie wychodzić z tym poza własne podwórko, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Lady Isabell musi otrzymać przesyłkę nie wcześniej niż w czwartek. - Rozumiem. Powiem szczerze, że sporo ryzykuje, wnosząc to pałacu taką... gorącą paczkę. - Nasza angielska przyjaciółka cieszy się moim bezgranicznym zaufaniem - powiedział z nikłym uśmiechem. Przypomniał sobie, jak wyglądała tego ranka. Uprzejma, schludna, kulturalna. Lubił, kiedy jego plany spoczywały w delikatnych rękach. - Nie sądzisz, James, że lady Isabell ma dużą klasę? - O tak, monsieur. To zawsze widać, nawet jeśli osoba wygląda niepozornie. - Właśnie. - Blaque z przyjemnością upił łyk herbaty. - Jestem pewien, że wykona zadanie w doskonałym stylu. Muszę ci powiedzieć, James, że podziwiam Brytyjczyków. Uwielbiają tradycję, są tacy wytrzymali. Nie tak namiętni jak Francuzi, za to bardzo pragmatyczni. Mniejsza o to - stwierdził innym tonem. - Dopilnuj, żeby paczka została wysłana z adresu, który podałem. Nie chcę, żeby przechodziła przez moje ręce. - Oczywiście. - Właśnie przygotowuję plan naszej podróży. Wypłyniemy pod koniec przyszłego tygodnia. Spotkam się z lady Isabell jeszcze raz. Potem zakończysz tę sprawę. - Jak pan sobie życzy, monsieur. - Swoją drogą czy posłałeś wieniec na pogrzeb Bouffe'a? - Tak, monsieur. Róże, zgodnie z pańskim życzeniem. - Doskonale - ucieszył się i sięgnął po ciasteczko. - Można na tobie polegać, James. - Staram się, monsieur. - Życzę ci miłego wieczoru. Daj mi znać, jeśli napłyną jakieś informacje o wypadku w teatrze. Ostatni raport bardzo mnie zaniepokoił. Po wyjściu Jamesa Blaque oparł się wygodnie o jedwabne poduszki. Był bardzo zadowolony ze swego asystenta. Wiedział, że ten byłby w siódmym niebie, gdyby rozkazał mu zlikwidować lady Isabell. Zastanawiał się nad tym, jednak ostatecznie oddalił tę myśl. Zdecydował, że rozprawi się z nią osobiście. W dowód wdzięczności może jej zapewnić szybką i lekką śmierć. ROZDZIAŁ JEDENASTY Bella próbowała skupić się na raporcie, który Emmett przedstawiał Maloriemu. Od czasu do czasu zabierała głos, by uzupełnić informacje, jednak zaraz potem milkła. Siedzieli w bibliotece, która nieuchronnie kojarzyła jej się z Edwardem. Miał ją tu kiedyś przyprowadzić, ale po drodze wstąpili do pokoju muzycznego. Tam ją pierwszy raz pocałował. Czy to wtedy jej życie zaczęło się zmieniać? A może stało się to w dniu, kiedy spacerowali po plaży? Albo już pierwszego wieczoru po jej przyjeździe, gdy przypadkiem spotkali się w ogrodzie... - Zgadzasz się, Isabello? Otrząsnęła się z zamyślenia, zła, że w tak ważnym momencie pozwoliła sobie na chwilę nieuwagi. Ich spotkanie miało potrwać zaledwie pół godziny. I choć odbywało się w pałacu, i tak było bardzo ryzykowne. - Przepraszam, Emmett, czy możesz powtórzyć? Carlise przyglądał jej się dyskretnie. Coraz częściej zastanawiał się, czy Isabella jest w stanie udźwignąć olbrzymią odpowiedzialność, która na nią spadła. - Ostatnie dwa dni były bardzo ciężkie - westchnął. W jego głosie nie było wyrzutu, tylko współczucie. Bella zdecydowanie wolałaby to pierwsze. - Całe ostatnie dwa lata były ciężkie, Wasza Wysokość - zauważyła, prostując plecy. - Jeśli czuje się pani zmęczona - odezwał się Malori - lepiej niech nam pani o tym powie. - Niełatwo mnie zmęczyć - powiedziała, patrząc mu twardo w oczy. - Jeśli pan w to wątpi, proszę zajrzeć do moich akt. Zanim Malori zdążył odpowiedzieć, Emmett znowu zabrał głos. Wiedział, że Bella nie jest w najlepszej formie, postanowił jednak zaryzykować. Ufał, że osoba z jej doświadczeniem wytrzyma tych kilka trudnych dni. - Wracajmy do rzeczy - rzucił krótko. - Załóżmy, że Blaque złożył już zamówienie na materiały wybuchowe. Jak sądzicie, skąd je weźmie? - Z Aten - odrzekła bez wahania. - Na pewno nie będzie ryzykował kupowania u handlarzy. W Atenach znajduje się jego główny magazyn broni. A to przecież blisko Cordiny. - Sprawdzimy. - Malori szybko zapisał coś w notesie. - Przy odrobinie szczęścia uda nam się zlikwidować jego grecką komórkę. - Nie chcę, żeby ISS wykonywało jakiekolwiek ruchy w Atenach, Paryżu czy Bonn, dopóki tutaj nie zdobędziemy dowodów jednoznacznie obciążających Blaque'a - powiedziała ostro. - Za te sznurki ja pociągam, monsieur. - Bien. - Malori nie był zachwycony, ale nie protestował. - Czy żeby zamknąć sprawę, wystarczy, że Isabella otrzyma materiały wybuchowe? - Carlise spojrzał na nich wyczekująco. - Jej umowa z Blaquiem i przesyłka, którą dostanie, to chyba wystarczające dowody jego winy? Bella zaczęła mówić, ale po chwili oddała głos Emmettowi. W końcu był członkiem królewskiej rodziny. - Obawiam się, że nie. Na tej podstawie można co najwyżej wystąpić o tymczasowy areszt, może nawet podstawić w stan oskarżenia. Ale to za mało, żeby udowodnić udział w spisku. Blaque jest na tyle sprytny, że nigdy bezpośrednio nie macza palców w brudnych interesach. - A jak rozumieć jego polecenie zgładzenia całej mojej rodziny? - Carlise nie zamierzał dać za wygraną. - Niestety, to nie było polecenie, a jedynie luźno sformułowana myśl, z rodzaju „co by było, gdyby” - sprostował Emmett. - Rozumiem frustrację Waszej Wysokości, ale z tym, co dotąd mamy, nie możemy zamknąć sprawy. Kiedyś już udało się wsadzić go do więzienia. I co? I nic. Jeśli chcemy zniszczyć go raz na zawsze, musimy mieć niezaprzeczalne dowody, że brał udział w spisku i zlecał morderstwa. W ciągu paru najbliższych dni Isabella nam ich dostarczy. - W jaki sposób? - Carlise nerwowo sięgnął po papierosa. - Za pomocą pieniędzy, a dokładnie mojego honorarium - powiedziała spokojnie. - Kiedy dostanę gotówkę, Blaque będzie nasz. - Sami mówiliście, że to szczwany lis - przypomniał Carlise. - Zgadza się, Wasza Wysokość. - Jak więc masz zamiar go przekonać, że naprawdę zabiłaś moich bliskich? - Jeśli Wasza Wysokość pozwoli, chciałabym coś pokazać. - Bella wstała z miejsca i zaczekawszy na Carlise’a, podeszła z nim do dużego stołu. Tam z pomocą Emmetta rozwinęła zwój papieru. - Z planów dostarczonych przeze mnie Blaque'owi wynika, że w tym skrzydle pałacu znajdują się apartamenty księcia Jaspera - mówiła, wskazując odpowiednie miejsce na planie. - Powiedziałam mu również, że księżniczka Rosalie z rodziną zamieszka tuż obok. - Rozumiem... - mruknął Carlise. - Blaque nie może się dowiedzieć, że w rzeczywistości pańskie dzieci mieszkają w przeciwległej części pałacu, ta zaś, którą mu wskazałam, jest niemal nie wykorzystana. W dniu poprzedzającym bal podłożę tam kilka ładunków wybuchowych. - Bella dotknęła punktów zaznaczonych na czerwono. - W rzeczywistości ładunki będę dużo mniejsze, niż chce Blaque. Oczywiście, eksplozja wyrządzi pewne szkody. Na pewno trzeba będzie potem przeprowadzić remont... - Urwała, widząc, że uniósł brwi. Nie była pewna, czy był rozbawiony, czy zły. - Cóż - powiedział z zagadkowym uśmiechem - przyznaję, że niektóre części pałacu przydałoby się nieco odnowić. - Nie trzeba dodawać, że najpierw trzeba będzie usunąć stamtąd wszystkie cenne rzeczy - wtrącił Emmett. - Ale należy to zrobić bardzo dyskretnie. - Na dziesięć minut przed wybuchem - ciągnęła Bella - pojadę spotkać się z Blaquiem albo jego człowiekiem. Kiedy uzna, że wykonałam zadanie, da mi pieniądze. - A jeśli przedtem zażąda dowodów? - Wzięliśmy to pod uwagę - przyznała. - Będziemy musieli wykorzystać media. Poza tym uzgodniłam z nim, że otrzymam zapłatę zaraz po eksplozji i jeszcze tej samej nocy będę mogła bez przeszkód wyjechać z Cordiny. Blaque zaprosił mnie na rejs swoim jachtem. Mam zamiar przyjąć zaproszenie. - Widząc, że Malori mruczy coś niezadowolony, na chwilę zacisnęła zęby. - Dzięki temu od razu otrzymam pieniądze. Gdyby okazało się, że nie wykonałam zadania, będzie mnie miał pod ręką.

Posted in: Bez kategorii Tagged: promocje butów w ccc, jak domowymi sposobami rozjaśnić włosy, katarzyna werner tvn,

Najczęściej czytane:

- Starałam się - wyjaśniła i dodała: - Razem

z tobą. Leżeli przytuleni do siebie w łagodnym świetle księżyca. Po chwili Kelsey zasnęła. ... [Read more...]

mógł jej szukać w nieskończoność, w dodatku Mary znakomicie znała

miasto, a on słabo. Chwileczkę... Dokąd udałaby się naga kobieta, by nie budzić sensacji ani podejrzeń ... [Read more...]

gnoju.

- Czasy się zmieniły, należy pozbyć się uprzedzeń - odparował Bryan. Władca zaryczał z furią, zamarkował cios, w rzeczywistości ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 vapiano.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste